Odetchnąłem głęboko. I powiedziałem:
- Kichi musimy trzymać się od siebie z daleka.
- Czemu? - zapytała.
- Ja nie potrafię cię zabić, a ty nawet nie próbujesz zabić mnie. Ty jesteś z Aogiri a ja z inspektorium. Inspektorzy łapią i zabijają ghule to samo robi Aogiri z inspektorami. Właściwie nie wiem co złego jest w śmierci, życie a śmierć co to za różnica. Ale mimo wszystko nie potrafię cię zabić. W takim już świecie żyjemy, nie zmienimy tego.
- Po co mamy się zabijać?
- Bo taką mamy prace. -powiedziałem oschło.
Zapadła cisza.
- Słuchaj jeśli następnym razem się spotkamy, na przeciw sobie i tak cię zabije, jeśli ty wcześniej nie zabijesz mnie. - dodałem wstając i odchodząc.
Nie zdążyłem odejść ponieważ pod plac przyjechał jakiś samochód, a z niego wysiadł mój kolega z pracy którego jednego z nielicznych tolerowałem. Powiedział podchodząc:
-Juuzou z kim tam siedzisz? - zaczynając bacznie przyglądać się postaci.
Popatrzyłem na Kichi była zbyt słaba żeby uciec , jeszcze krwawiła z boku.
Kichi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz