Wróciłam do bazy i zadowolona z życia położyłam się na łóżku. Niewidocznie ukradłam Juuzou jeden nóż. Wiem, wiem nie ładnie kraść, ale chciałam mieć pamiątkę. Spojrzałam na ostrze ciepłym, spokojnym wzrokiem.
~Juuzou? Ładnie.-Pomyślałam po czym chowając rzecz pod poduszkę poszłam spać.....
~*~
Rano obudził mnie jeden z moich "kolegów" z pracy, po czym powiedział że mamy robotę w 12 dzielnicy. Niezadowolona wstałam i ubrałam się w czarny kombinezon, uczesałam włosy i założyłam czarną maskę z wzorem zębów na miejscu ust (Niczym Kaneki). Mało zadowolona wyszłam z pokoju i podeszłam do mojej drużyny. Wszyscy ruszyliśmy biegiem przez Tokyo, kiedy nagle moim oczom w jednej z opuszczonych uliczek ukazał się okropny widok. Stary zboczeniec, próbował zgwałcić 5-latkę. Wkurzona rzuciłam się na niego pozostawiając moją grupę. Chciałam go zabić, on nigdy się nie dowie jaki to ból bycia gwałconą. Naskoczyłam na plecy faceta i powaliłam go na ziemię. dziewczynka schowała się za wielkim kontenerem na śmieci, a ja w spokoju mogłam zająć się tym potworem, jednak właśnie wtedy kiedy miałam zaatakować pojawił się inspektor, a dokładnie Juuzou. Zaczęła się walka, jednak kiedy tylko odwróciłam na chwilę głowę by upewnić się czy nic nie trafiło dziecka, on trafił mnie w nogę, a potem odrąbał kagunę. Spojrzałam na niego obolałym wzrokiem, mógł mnie wykończyć jednak tego nie zrobił...Usiadłam na ziemi zdyszana i oparłam się o samochód, wyjęłam nóż z nogi, przy czym cicho stęknęłam, miał siłę, nóż wbił mi się w kość. Zaczęłam się regenerować, chłopak na prawdę ostro mnie potraktował. Zdjęłam maskę z twarzy i zaśmiałam się cicho. Kiedy tylko skończyłam regenerować kagunę schowałam ją i podeszłam do śmietnika, przy którym prawie zabiłam człowieka. Jednym silnym ruchem odsunęłam go i zza niego wyciągnęłam dziecko. Wzięłam na barana, cichutko jęknęłam z bólu który nadal odczuwałam.
-Nic ci nie zrobił?-Spytałam patrząc na małą ludzką dziewczynkę.
-Nie....-Odparła cichutko.
-To dobrze.....Wiesz gdzie mieszkasz?-Zapytałam.
-Nie......Chcę do mamy.-Powiedziała zapłakana, a ja zdjęłam ją z ramion i trzymając na rękach przytuliłam ją delikatnie.
-No nic, będziemy musiały znaleźć twoją mamę, pamiętasz gdzie ostatnio była?- Spytałam patrząc na nią z spokojem i ciepłem w oczach. Lubiłam dzieci i gdy widziałam ich smutek potrafiłam zrobić wszystko by tylko zobaczyć ich uśmiech.
-W księgarni.-Odparła ocierając łzy.
-A więc sprawdzimy w księgarni. -Uśmiechnęłam się do niej, a ta objęła moją szyję rękoma i przytuliła mocno, zaczęła płakać, a wtedy na mojej twarzy pojawił się smutek i współczucie.
-Już, spokojnie, znajdziemy twoja mamę. -Odparłam, kiedy nagle poczułam paraliżujący ból w lędźwiu, usiadłam na ziemi i lekko przygryzłam wargę.
-Proszę pani?-Spytała dziewczynka.
-To nic, wiesz trochę się nabiegałam. -Skłamałam uśmiechając się do niej ciepło. Juuzou podszedł do nas zaskoczony.
-Kichi? Co to za dziecko?
-Ten facet co tu wcześniej był chciał ją zgwałcić, i gdyby nie ty, pewnie ubiłabym gnoja. -Syknęłam zła na samą siebie, po czym spojrzałam na niego spokojnie.
-Mógłbyś poszukać jej mamy? Chyba nie dam rady......-Odparłam opierając się o ścianę.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz