- Za takimi ofertami się nie rozglądałem - odparłem, poprawiając kaptur czarnej bluzy na moich łopatkach - ale wiem, gdzie mogłabyś je znaleźć.
Widząc żądne konkretów spojrzenie dziewczyny, wskazałem ruchem głowy uliczkę prostopadłą do drogi, którą oboje szliśmy, zaczynającą się po drugiej jej stronie.
- Jest tam knajpa, gdzie masz całą jedną ścianę oblepioną ogłoszeniami. Możliwe, że znajdziesz tam coś dla siebie.
- Byłeś tam? - spytała ciemnowłosa.
Nie odpowiedziałem od razu. Gdy wcześniej dziewczyna zapytała mnie o oferty pracy, w mojej pamięci pojawił się obraz owej ściany w knajpie z wegetariańskim jedzeniem. Zawitałem tam tylko i wyłącznie z konieczności wykonania polecenia od pracodawcy. Właściciel przybytku opóźniał się ze spłaceniem długu u niecierpliwej osoby. Jego nieszczęście. Postraszyłem go trochę bronią i miałem zostawić "bardziej wtajemniczonym specjalistom". Nie pamiętam ile za to dostałem, ale zapamiętałem wystrój wnętrza. Heh.
- Raz. Szukając pracy. W sumie teraz też jej szukam. Mogę Cię zaprowadzić, jeśli chcesz - mruknąłem beznamiętnie. - Przejrzałbym ogłoszenia dla siebie - dodałem, krzywiąc lekko wargi w grymasie niezadowolenia zmieszanego z rozbawieniem. Ciekawe czy właściciel będzie na widoku.
(Fumi? Trochę brak weny ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz