wtorek, 21 czerwca 2016

od Stelli c.d od Aruki

Kolejny dzień w robocie, w sumie nie narzekałam gdyż robiłam to co kocham. Niedawno poznałam to miasto, czy tu jest lepiej niż w ojczystej krainie? Jeszcze nie wiem.. Wracałam z sklepu gdzie kupiłam małą butelkę niegazowanej, zimnej wody. Już miałam ją otworzyć gdy nagle spojrzałam lekko w bok, nabrałam szybko ostrości i nim się skapnęłam jakaś bestia na mnie skoczyła, ni to pies ni to... Koza?! Wut?! Zeby się obronić wyciągnęłam szybko rękę do przodu odpychając od siebie pysk stworzenia chwytając za krtań. Taki fajny myk obrony, zwierze nie zdążyło zaatakować.. w sumie nie wiem czy chciało, czy tylko takie powitanie "witaj w wariatkowie" na dzień dobry. Usłyszałam jakiś głos , żeński głosik mówił do stworzenia jak do psa.
- J...ja przepraszam za niego. Nie ugryzł pani? - spytała pomagając mi wstać. Otrzepałam się z kurzu, taka mała dziewczynka prowadzi takie bydlaki, no chyba już nic mnie nie zdziwi.
-Nie, na szczęście. Następnym razem trzymaj swoje... - i jak tu je nazwać - stworzenia krócej. - oznajmiłam co prawda szczerze ale nie nerwowo.
-Wiem, na prawdę przepraszam. - powtórzyła się.
-Oby, bo następnym razem, bardziej bym się martwiła o pupili. - podniosłam brew pewna siebie. Umiałam się obronić a w razie konieczności skręcić kark. Dziewczyna spojrzała na mnie tak niewinnie, odetchnęłam uspokajając się lekko.
-Powiedz, długo tu przebywasz? - w sumie nie miałam co robić więc uznałam że poznam bardziej tą grupkę. - A tak w ogóle, Stella jestem - podniosłam kącik ust.

 Aruka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz