Z początku popatrzyłem karcąco na dziewczynę. Byłem przez nią cały mokry i mój czarny podkoszulek lepił mi się do ciała.
Mimo to lubiłem deszcz i miałem dzisiaj wyjątkowo dobry humor, więc dziewczyna miała szczęście. Jednak na szczęśliwą nie wyglądała.
Była cała przemoczona i najwyraźniej gdzieś się spieszyła,a ja wywnioskowałem, że zmierzała do kawiarni.
-Spokojnie, nic się nie stało, jestem cały.- uśmiechnąłem się lekko.
Przepuściłem dziewczynę, która jak burza rzuciła się w stronę drzwi i wpadła do wnętrza budynku.
Nie miałem dzisiaj nic ciekawego do roboty, więc zaintrygowany wszedłem do kawiarni.
Usiadłem przy stoliku w najdalszym kącie pomieszczenia. Wyciągnąłem z kieszeni małą, przenośną książeczkę i z nudów zacząłem czytać.
-Co podać?- usłyszałem nad sobą kobiecy głos.
Podniosłem głowę i zobaczyłem, że przede mną stoi ta sama dziewczyna, która przed chwilą mnie przewróciła.
-Hoo, jesteś tutaj kelnerką?- spytałem nieco zaskoczony.
-No... tak.
-Cóż, w takim razie kawę poproszę- powiedziałem, uśmiechając się przyjaźnie.
Dziewczyna zapisała coś na karteczce i odeszła od stolika, po chwili wracając z zamówionym napojem.
-Dziękuję.- uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.- Może się do mnie dosiądziesz?
-Przepraszam, ale muszę zająć się pracą...
-Spokojnie, tylko na chwilkę. Jestem nowy w okolicy, nikogo tu jeszcze nie znam i chciałbym znaleźć kogoś miłego do pogadania. No, a klientów nie ma wcale wielu, chyba możesz sobie zrobić krótką przerwę?
Niektórzy mówili mi, że mam koci uśmiech, bo moje kąciki ust układają się nieco inaczej niż u przeciętnych osób. Nie przestając się uśmiechać spojrzałem jej w oczy, zanurzając powoli wargi w gorącej jeszcze kawie.
<Asami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz