Siedziałam na gzymsie, jednego z tokijskich drapaczy chmur. Widok był powalający. Miasto prezentujące się nocą posiadała dozę tajemniczej, wydającej się mrocznej aury. Jednocześnie wszystko wyglądało przepięknie. Światła szyldów, migoczące napisy zachęcającego do odwiedzenia przeróżnych restauracji czy sklepów, ludzie krzątających się po własnych mieszkaniach czy ci jeszcze siedzący w wieżowcach.
Dla mnie to było... nudne.
Wiatr rozwiał moje czarne włosy, przez co część z nich wpadła mi do oczu. Odetchnęłam głęboko i przytrzymałam je. Przymknęłam oczy, aby móc bardziej poczuć chłód wiatru niosącego ze sobą przeróżne zapachy. Najbardziej zaintrygował mnie damski zapach. Otworzyłam oczy.
Wstałam wolno i zaciekawiona ruszyłam pędem przed siebie, po drodze aktywując moje kagune. Dzięki temu o biegłam o wiele szybciej. Obrazy przelatywały mi z prędkością światła, a ja tylko zgrabnie przeskakiwałam z budynku na budynek. Czułam jak z każdym skokiem moja sukienka faluje na wietrze.
Kiedy zatrzymałam się na jednym z wieżowców, przed osobą ujrzałam dziewczynę. Była ghulem. Zaraz do moich nozdrzy dobiegł nieprzyjemny zapach uwalniający się z papierosa, trzymanego przez nią w dłoni.
Obdarowała mnie krótkim spojrzeniem, którym zaraz wróciła na gwieździste kopułę rozciągającą się nad miastem. Zrobiłam kilka kroków w jej kierunku, nieustannie ją obserwując.
— Piękną mamy noc, czyż nie? — zapytała, uwalniając z ust dym.
Nic nie odpowiedziałam.
Po prostu skierowałam wzrok tam, gdzie ona. Rzeczywiście niebo mogło być piękne. Prezentowało się jakoś tak inaczej niż miasto. Wydawało się bardziej odległe, niepoznane. Spodobało mi się.
— Naprawdę jest piękna.
< Ita? Masz może ochotę popisać? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz