Ledwie wróciła do siebie a tu kolejny telefon od klienta. Jak miło, potrzebował pistoletu, dlatego dała maksymalnie godzinę. Uwielbiała broń palną, chociaż wolała często coś do walki wręcz. Ale co się nie robi dla klienta. Wybrała najlepszą markę- doskonale znała każdą i wiedziała o nich o co najmniej wiele. Spakowała zamówienie plus porządny zestaw naboi po czym wyjechała pod wskazany adres. Była ciekawa kim jest ten człowiek, może akurat inspektor?
Wszystkie wątpliwości zostały rozwiane z chwilą gdy otworzyła drzwi domu. Zabawna sytuacja, przed nią stał chłopak z wcześniej. Patrzyli się na siebie i wtedy dostrzegła, że jest cały we krwi a obok niego leży ghul owinięty łańcuchem. Nagle rzucił się w jej kierunku, zamknął drzwi na klucz i zakrył jej dłonią usta. Nic się nie odzywała tylko patrzyła na niego z zaciekawieniem. Puścił ją.
-Co tu robisz?
-Nie widać? Zamówienie przywiozłam.
-To do ciebie wszyscy dzwonią?
-Heh, masz mnie. Jestem dostawcą wszelakiego materiału. A propo materiału, proszę, twój pistolet. Od razu z zestawem amunicji, powinno starczyć na jakiś czas.
Białowłosy patrzył na nią w milczeniu biorąc zawartość pakunku. W sumie to jeszcze wypakował i przyjrzał się badawczo sprzętowi. W tym czasie ghul powoli wracał do świata żywych ale oboje nie specjalnie tym się zajęli. Po dłuższej chwili znowu przemówił.
-Zamierzasz innym inspektorom powiedzieć o moim zwierzątku?
-Gdzieżbym śmiała. Swoją drogą to nawet dobrego sobie wybrałeś. Poza tym niespecjalnie mi się widzi, że nie wiadomo co ci by zrobili- wzruszyła ramionami.- W razie gdybyś potrzebował czegokolwiek to znasz już mój numer firmowy. Druga zawsze z chęcią pomoże załatwić każdą rzecz- teatralnie się pokłoniłam.- Właśnie, czy mogę znać twe imię kolego? Bo niestety nie wiem jak się nazywasz- zaśmiała się różowowłosa.
Juuzou? A tam gadasz głupoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz