Mett Hawken | 17 lat | Bi | Głos | molijka43
*WYGLĄD*
Mężczyzna | 166 cm
Znaki szczególne: Chłopak posiada tunel w uchu i double labret po lewej stronie ust. Ma jasnoniebieskie, prawie białe oczy i tatuaż na boku przedstawiający szarego lisa. Częsty odruch strzelania palcami w zamyśleniu.
*WALKA*
Rodzaj kagune : Bikaku
Dom: Anteiku
Umiejętności: Jest świetny w skradaniu się i byciu niewidocznym dla oczu. Cechuje się również bardzo rozwiniętymi umiejętnościami wspinaczki. Innymi słowy uprawia Parkour. Bardzo zwinny, szybki i skoczny, aczkolwiek nie można być idealnym. Nie jest dobry w walce, swojego kagune używa głownie do obrony.
*COŚ WIĘCEJ*
Uosobienie: Mett jest dość skrytym chłopakiem. Mało pokazuje kim jest. W zasadzie boi się pokazywać komukolwiek co ma w sobie. Jego charakter jest dość złożony. Przy pierwszych rozmowach z nim nie mówi za wiele. Nieufny w stosunku do wszystkich i niezwykle ostrożny. Stara się jednak, by wszyscy myśleli że Mett jest po prostu zwyczajnym, cichym chłopakiem, nie wyróżniającym się z otoczenia. Bardzo nie lubi zwracać na siebie uwagi. Mimo iż cichy, bywa dość nerwowy, a wtedy też i pyskaty. Ogólnie dobry z niego dzieciak, jak to mawiają ci, którzy go znają. Jest trochę jak kot, pomijając jego zdolność wspinaczki. Chodzi własnymi drogami. Nie oznacza to jednak, że jest typem samotnika. Wręcz przeciwnie. Bardzo go ciągnie do kontaktów z innymi, ale się boi. Mocno pojechano po jego zaufaniu. Jest rozsądny i zawsze przemyśli sobie dziesięć razy nim coś zrobi i zanalizuje każde za i przeciw. Chociaż czasem działa spontanicznie. Często się zamyśla. To duża wada. Nierzadko błądzi w swojej przeszłości. Melancholik i trochę marzyciel. Bardzo sentymentalny. Zdarza mu się kłamać by wybrnąć z trudnej sytuacji. I jest w tym niezwykle dobry. Mimo to jest godny zaufania i lubi słuchać i milczeć gdy ktoś coś do niego mówi i przyswajać te informacje. Trochę zapominalski. Jeśli chodzi o uczucia wyższe, jak już się przełamie i komuś zaufa, to będzie to więź do końca. Wierny przyjaciel. Z miłością podobnie, tyle że jej obawia się jak niczego innego w życiu.
Przeszłość: Chłopak nie jest w żadnym stopniu azjatą, więc nie mieszka w Japonii ze względu na swoje pochodzenie. Urodził się w Norwegii, czyli spory kawał drogi od państwa kwitnącej wiśni. Jak więc tu trafił? Mett był niechcianym dzieckiem. Rodzice wysłali go w wieku pięciu lat to wuja, który osiedlił się w Japonii. Z deszczu pod rynnę. Wuj nie był złym człowiekiem z własnej woli. Miał osobowość dyssocjalną. Z grubsza, był chory psychicznie, nie brał na poważnie Metta. Był bo był. Nie brał za niego żadnej odpowiedzialności. Był agresywny wobec niego i okrutny. Zdarzało się, choć nie często, że chłopiec był najzwyczajniej w świecie torturowany psychicznie i fizycznie. Na nic był płacz i jęk. Taka osoba nie odczuwa współczucia i nie ma hamulców. Wuj, krzywdząc Metta, krzywdził też czasem siebie. Ciął się, wyrywał włosy, groził samobójstwem. Życie z takim człowiekiem było niemożliwe. Jego choroba była zbyt silna. Przygoda z wujem skończyła się tym, że on pewnego razu popełnił samobójstwo. Najzwyczajniej w świecie. Mett miał wtedy dwanaście lat. Nie miało to znaczenia czy żył z wujem czy nie. I tak musiał radzić sobie sam, tylko teraz nikt mu nie przeszkadzał. Chłopak został oddany do domu dziecka, ale uciekł stamtąd po kilku miesiącach. I tak stał się dzieckiem ulicy. Wychowywany przez samego siebie, żywiący się tylko i wyłącznie zwłokami. Nigdy nie zabijał. Dostał się do, można tak to ująć, młodzieżowego gangu. Chłopcy i dziewczyny w wieku 14-19 lat tworzący swego rodzaju rodzinę. Szybko okazało się, że to również były ghule. Wychowywał się z nimi jako najmłodszy z grupy. Tam też pierwszy raz naprawdę zaznał przyjaźni i nawet zakochał się. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Miłość Metta , której ufał jak nigdy nikomu w życiu, zdradziła go. Porzuciła w największej potrzebie. Grupa została pewnego razu zdemaskowana, a większość z ghuli trafiła w ręce inspektorów. Chłopak był poważnie ranny. Na tyle, że potrzebował kilkunastu godzin na regenerację. Był strasznie osłabiony. Wraz ze swoją miłością uciekli. Jednak po niedługim czasie dorwali i ich. A właściwie chłopaka. Co zrobiła jego miłość? Pamięta to do dziś. Uśmiechnęła się do niego ironicznie i zwabiła inspektorów wprost do niego, co jej samej dało możliwość ucieczki. To był największy cios. Mett nie był już tym samym chłopakiem co kiedyś. Z pomocą przyszedł jego przyjaciel, który w ostatniej chwili uratował mu życie. Mett po tym wydarzeniu, kiedy grupa znów się zgrała, nie miał zamiaru tam wracać. Mimo iż wychowywali go przez pięć lat, nie mógł już funkcjonować tam tak jak kiedyś. Teraz żyje na własną rękę, od czasu do czasu spotykając grupę Ghuli, co jednak jest rzadkością. Trafił pod skrzydła pana Yoshimura stosunkowo niedawno. Zdołał mu zaufać i chętnie odwdzięcza się za dom.
Partner: Brak
Inne: Traser | Jego matka oraz wuj byli Norwegami, a ojciec Duńczykiem | Nałogowy rysuje | Jego małym hobby jest obserwacja ludzkich zachowań | Często przy rozmowie dość natarczywie patrzy się w oczy. Niektórzy mówią że jego spojrzenie jest niepokojące | Nie założy innych butów jak trampki | Nieodzownym atrybutem Metta są mitynki [rękawice bez palców], które pomagają mu w przyczepności i uniemożliwiają starcie się dłoni przy jego wspinaczkach |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz