Spacerowałem po dachu w tę spokojną noc, właściwie bez żadnego celu. Chodziłem po dachach budynków, co jakiś czas zerkając na dół, wypatrując jakiejś żywej duszy o tak późnej porze. Po chwili stwierdziłem, że usiądę. Nie ma nic do roboty, a znów łapie mnie bezsenność. Wymachiwałem nogami z dachu dwupiętrowego bloku, mając widok na ślepy zaułek gdzie była jedna, samotna latarnia i kot. Zerknąłem gdy usłyszałem przejeżdzającą taksówkę i zobaczyłem dziewczynę. Rzadko widywałem tak młode dziewczyny o takich godzinach. Odniosłem wrażenie że w mroku zobaczyła mnie, gdy spojrzała w górę. Oj nie myliłem się, gdy usłyszałem pytanie. Zmarszczyłem brwi nie za bardzo wiedząc jak się zachować. Zejść? Zostać? Uciec? Odezwać się?
- Nocną zjawą.- powiedziałem po chwili, ciekawy reakcji dziewczyny. – A ty?
Kutsechi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz