Coś mi tu nie grało. Tak bezlitośnie i bez najmniejszego wstrętu pozbył się tego ghula. Nie wyglądał wtedy na wrażliwego człowieka który wymiotuje na widok krwi. Co prawda potem zwymiotował ale jest milion innych możliwych przyczyn. Czy naprawdę człowiek który brzydzi się krwi jest w stanie tak perfekcyjnie pozbawić życia ? Nie wyglądał mi na wrażliwego człowieka, czego więc takiego udaje. Poza tym czy człowiek o słabej psychice chciałby w ogóle zamienić choć jedno słowo z osoba taką jak ja? Trzymał by się odemnie jak najbardziej z daleka.
Rozmyślając tak nie zauważyłem jak niedyskretnie mu się przyglądam.
- Co tak patrzysz mam coś na twarzy? - zapytał ździwiony.
- uh? ... Nie, nie. Tak tylko się zamyśliłem. Wiesz CCG dużo traci na tym że nie wstąpisz w jego szeregi.
- Taka praca to nie dla mnie. - powiedział Ranmaru delikatnie się uśmiechając.
- Jak mnie chcieli zatrudnić też byłem pewny że się nie sprawdzę. Do tego czasu zabijałem tylko ludzi, ale okazało się że między człowiekiem a ghulem jest mała różnica. - powiedziałem uśmiechając się.
- Słuchaj ja muszę już iść jestem umówiony. - powiedział spokojnie.
O nie tak szybko mi się nie wywiniesz. - pomyślałem. I na poczekaniu wymyśliłem powód dlaczego niby nie może pójść.
- Obawiam się ze niestety to póki co jest niemożliwe. - powiedziałem nagle, nie przestając się uśmiechać.
Ranamru popatrzył na mnie pytająco.
- Wiesz . Wysłano mnie z pracy żebym cię przesłuchał. Okazało się że ten ghul to jeden z ważniejszych dla CCG. A skoro ty go znałeś może dowiemy się czegoś nowego na jego temat i na temat jego stowarzyszenia dla ghuli które prowadził. Przez długi czas nie mogłem cię znaleźć dlatego teraz cię już nie puszczę. - zaśmiałem się.
Ranmaru popatrzył na mnie błagalnie.
- To nie zajmie wiele czasu zadam ci tylko kilka podstawowych pytań jakie mi dali.
- No dobrze. - powiedział zrezygnowany.
-To co? Może pójdziemy do restauracji, i tam dokończymy rozmowę? - uśmiechnąłem się wyjmując z kieszonki bloczek i długopis, że niby po to by zapisywać odpowiedzi.
Ranmaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz