Może Kichi ma rację. Może to wszystko co wpajano mi od małego nie ma sensu, nie ma w tym ani trochę prawdy. Może powinienem zachowywać się jak wszyscy inni i zapomnieć o dawnym sobie? Mozę tak będzie lepiej.... dla Kichi.
Kichi leżała oparta o moja klatkę piersiową. Siedzieliśmy tak w ciszy, nie mam pojęcia co sobie wtedy myślała. Nagle przerwała ciszę:
- Juuzou?
- Tak?
Popatrzyła na mnie, widocznie coś sobie przypomniała:
- Skąd ty w ogóle masz tego ghula w piwnicy?
- Tego? Aaaaa.... no kiedyś jak wróciłem do domu to on już na mnie czekał.
Popatrzyła na mnie pytająco. Zacząłem tłumaczyć dalej:
- Mówił że przysyła go Big Madam bo chce się ze mną znowu spotkać. Ale jakoś od kąd spotkałem ciebie nie mam ochoty jej odwiedzać. - powiedziałem i przytuliłem ją.
Znów zapadła cisza którą znów przerwała Kichi swoim melodyjnym głosem:
- I co jeszcze nikt po niego nie przyszedł? Nikt nie zorientował się w tej całej restauracji że brakuje posłańca?
- Mama ( Big Madam ) nigdy nie była zbytnio sentymentalna. Pewnie po prostu nie chce jej się go odbijać, jest jej pewnie mało potrzebny. - tłumaczyłem .
Zrobiło się ciemno. Postanowiliśmy się już położyć żeby jakimś cudem na czas pójść do pracy, co nam obydwojgu nie wychodziło. Położyliśmy się u mnie na górze . Ponieważ noc była wyjątkowo zimna a na dole nie było ogrzewania. Pewnie mimo to i tak spalibyśmy w jednym pokoju.
Gdzieś tak o 3 w nocy obudził mnie hałas. Wstałem . Kichi dalej spała, postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Schodząc po schodach zatrzymałem się bo zobaczyłem że na dole krąży parę postaci, jedna wyraźnie większa od reszty. Usłyszałem ich rozmowę:
- To na pewno ten dom?
- Dam sobie rękę uciąć.
Byłem pewny że znam jeden z tych głosów. Niski ale kobiecy. Wróciłem po cichu na górę nie zauważony do sypialni. Obudziłem delikatnie Kichi i kazałem jej być cicho.
- Musimy uciekać. - szepnąłem.
Kichi zaspana przetarła oczy.
- Dlaczego?
- Ciiii...- uciszyłem ją tylko i złapałem za rękę pomagając jej wstać z łóżka, skierowałem się drzwi pokoju żeby wyjść ale to mi się nie udało ponieważ drzwi otworzyły się zanim zdążyłem złapać za klamkę. W drzwiach pokazała się ogromna gruba postać która zmierzyła mnie wzrokiem, i zaczęła się szaleńczo cieszyć.
Złapała mnie i zaczęła tulić do siebie krzycząc:
- Rei! Mój mały kochany Juuzou- chan ! Już myślałam że cię nie zobaczę!
Spojrzała za moje plecy gdzie stała ździwiona całym zdarzeniem Kichi. Nagle Big Madam mnie puściła i powiedziała wpatrując się morderczym wzrokiem w Kichi:
- Rei? Co to za dziewucha?
Kicia cofnęła się nieco, gdy ta gwałtownie złapała ją za rękę.
- Co ty robisz w domu Rei'a ?!! - i zaczęła ją szarpać.
Natychmiast zareagowałem, i odciąłem Mamie ( Big Madam ) rękę którą szarpała Kichi. Ta zszokowana popatrzyła na mnie i zapytała:
- Juuzou - chan ? Co to ma znaczyć?
Do pokoju wbiegły jeszcze z jakiś 5 postaci i otoczyły mnie i Kichi, którą złapałem za rękę żeby się nie bała. Było ich za wiele sam z Kichi nie damy sobie z nimi rady dobrze to wiedziałem.
Nagle jeden ze sługusów Big Madam , z nienacka uderzył Kichi w głowę i już nieprzytomną wyrywając mi ją z rąk wziął ja na ręce.
- Nie dotykaj jej ! - krzyknąłem rzucając się na niego z pięściami. Jednak mój atak niewiele zdziałał. Już chwilę potem Big Madam razem ze swoimi sługusami niosła nieprzytomną Kichi i nieprzytomnego mnie do swojego ,,królestwa" którego zwą ,, Restauracją Ghuli ".
Kichi? (taka dziwna wena mnie dopadła wybacz xd )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz