Tak więc dostałem własną grupę. Kurumi zmyła się a ja miałem wydać pierwsze rozkazy. Postanowiłem że na sam początek jeszcze raz przeszukamy miejsce zbrodni. Miejsce gdzie Orzeł pozbył się w dwóch najlepszych inspektorów. Jednak to nie wiele dało. Zero poszlak, śladów i odcisków. Widać ze ten Orzeł to ,, szczwany lis" . Co więcej mogliśmy zrobić? Po woli się ściemniało więc zarządziłem że na dziś wystarczy pracy. Z resztą straciłem wenę na szukanie ghula który dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Gdy byliśmy w drodze do domu, dostałem telefon. Było już całkowicie ciemno .Jakiś ghul włamał się do hotelu i uwięził wszystkich w jednej sali i dokonuje tam rzezi .Prawdopodobnie to szukany przezemnie Orzeł.
Chwilę potem byliśmy na miejscu zdarzenia. Drzwi były zablokowane, i to tak porządnie. Pozostali inspektorowie zaczęli szukać i załatwiać narzędzi potrzebne do odblokowania drzwi. Ja jednak nie chciałem czekać. Spojrzałem w górę. Było tam wejście wentylacyjne, nie mówiąc nic nikomu wspiąłem się na dach starymi dobrymi sposobami. I już za chwilę przeciskałem się w wentylacji. Nawet dla kogoś takiego jak ja było to trudne. Musiałem zostawić swoją walizkę, bo zwyczajnie nie dałbym rady z nią tam wejść. Miałem z sobą tylko swoje noże.
W końcu dostałem się do jedynej oświetlonej sali, i wtopiłem się w oszołomiony tłum. 3/4 było już martwych. A nienajedzony ghul rozrywał kolejne ciała. Spoglądając na jego maskę upewniłem się że to rzeczywiście Orzeł. I skoczyłem do ataku. Ten jednak szybko zrobił unik, i gdy tylko zauważył moja twarz powiedział:
- To znowu ty?!
- A co nie cieszysz się na mój widok? - zapytałem próbując zadać kolejny cios, co również mi się nie udało.
- Robisz się wkurwiający. - powiedział ghul kobiecym głosem, jakże podobnym do głosu który słyszałem dziś w kawiarni. Ale jednak nie był identyczny. Było słychać w nim szaleństwo.
Ghul skierował wszystkie swoje macki na mnie, jednak ja 3 z nich przeskoczyłem a w ostatnie dwie wbiłem noże, które jednak nie wyrządziły mu wielkiej szkody. Lądując z powrotem na ziemi powiedziałem uśmiechnięty:
- Próbuj dalej.
Jednak zanim jeszcze skończyłem, zostałem odepchnięty na tyle mocno że walnąłem w ścianę
Ghul zaśmiał się i zapytał:
- Jesteś tu sam? A gdzie reszta ? Przestraszyli się?
- A co ja ci nie wystarczam?
Naszą rozmowę przerwały syreny. I dźwięk wyciągniętych z zawiasów grzwi. Do pokoju wpadła chmara inspektorów. Ghul zdecydował się na odwrót, wybił macka dziurę w oknie i chciał wyskoczyć.
- O nie kolejny raz mi nie uciekniesz. - iw rzuciłem się w jego strone z nietypowymi kajdankami w ręku.
Przykułem się do jego ręki i razem z nim wypadłem przez okno. Te kajdanki są zrobione z Kagune Kakuji. Nie ma szans żeby się odpięły albo zniszczyły. Jedyny sposób na otworzenie ich to kluczyk.
Gdziekolwiek ghul teraz ucieknie, ucieknie ze mną.
Kurumi? ( końcówka pisana na szybko)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz