sobota, 16 lipca 2016

Od Kichi Do Kaneki'ego

Wiatr rozwiewał moje krwawe włosy, muskając delikatnie moją skórę. Wzięłam głęboki wdech i rozejrzałam się po całej okolicy. Tokyo, wielkie miasto przepełnione drapaczami chmur i wieżowcami, oraz katastrofami i różnymi tajemnicami. Zawsze przyprawiało mnie o dreszcze jak i o podniecenie. Na samą myśl o misji przemierzenia go samej, miałam gęsią skórkę. Suzuyi przydzielili dzisiaj inne zadanie, więc na patrol do 20 dzielnicy wysłano mnie samą. Czemu to ja muszę odwalać czarną robotę?  Podobno widziano tu ostatnio królika i mam go złapać. Żywego lub martwego. Serio? Ludzie Ghule też mają mózgi! Czasem chcę mi się śmiać, z tego jak ludzie spostrzegają ghule. No ale co młoda pani inspektor może zrobić? Przecież ja wcale nie znam Ghuli i nie wiem że to bezmózgie stworzenia które na pewno będą sterczeć w jednym i tym samym miejscu czekając aż ich dopadnę.... No ale nic. Szłam spokojnie, rozglądając się na prawo i lewo, ale nikogo nawet nie wyczułam. W końcu weszłam do pewnej kawiarni, mając po prostu dość tego dnia. "Anteiku" przychodziłam tu w przeszłości. Jak zwykle usiadłam wygodnie przy moim stoliku, za zwyczaj siedziałam tu z siostrą, szkoda że już jej nie ma..... Nagle podszedł do mnie młody chłopak, widocznie tu pracował....
-Co podać?-Spytał, cicho przełykając ślinę na widok mojej walizki, myśląc iż tego nie widzę.
-Kawę.....Czarną, bez cukru.-Uśmiechnęłam się, jednak wzrokiem ciągle go "przenikałam" jakbym włośnie czytała mu w myślach?
-C-Coś jeszcze?-Spytał lekko nie pewnie.
-Nie dziękuję......-Mruknęłam i spojrzałam w okno.

********

Wyszłam z kawiarni i w ukryciu poczekałam aż pracownicy wyjdą z knajpy. W końcu czarnowłosy wyszedł z lokalu i sam ruszył w którąś stronę. Niezauważona podążyłam za nim, aż skręcił w boczną, wyludnioną uliczkę. Uśmiechnęłam się pod nosem i po cichu zbliżyłam się do niego aby stanąć za raz za jego plecami i szepnąć mu do ucha "Bu". Ghul odskoczył 4 metry ode mnie i odwrócił się przodem, teraz byłam pewna że to Ghul, bo jego opaska postanowiła spaść i odsłonić czarno-czerwone oko.
-Ymmmmm? ładne oczko......A ty jak stałeś się ghulem? Bo nie wyglądasz jakbyś się z tym urodził? -Mruknęłam tak spokojnie jakbym widziała drugiego człowieka. I nie nie chciało mi się go atakować, no bo po co? On mi nic nie zrobił, a ja jestem leniwa i atakuje w ostateczności.....

Kaneki?

1 komentarz:

  1. Nie. Jednak nie dam rady. Gdy to przeczytałam zdenerwowałam się, a kilka dni później chyba z dziesięć razy próbowałam na to odpisać, ale gdy tylko dochodzę do ich spotkania i przypominam sobie to cholerne opowiadanie, usuwam wszystko. Nie dokończę, nie podoba mi się to. Kichi zdecydowanie przesadza w tych swoich opowiadaniach. Nie dość, że inspektor przypadkowo dowiedział się o prawdzie, to do tego opadła mu przypadkowo opaska i przypadkowo (słowo "przpadkowo" specjalnie występuje trzy razy, czytaj z mocna tonacją) pojawiło się jego oko ghula. Co mi przeszkadza? Wszystko! Przesądzone opowiadania i tyle. Kaneki jest już całkowicie skazany na śmierć, opaska by tako sobie nie opadła, a oko się pokazuje tylko i wyłącznie gdy wyczuje krew. Nie mam zamiaru tego dokończyć.
    ~~Oburzona właścicielka Kaneki'ego

    OdpowiedzUsuń