Uśmiech zszedł mi z twarzy, a ze miast niego weszła powaga. Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w swoją stronę. Juuzou złapał mnie szybko i mocno za ramię.
-Kichi! Gdzieś ty była? Co się z tobą działo?! -Prawie się na mnie wydarł.
-Nie chcę o tym mówić.... Daj mi spokój Juuzou. -Szepnęłam czując jak łzy napływają mi do oczu. Jednak chłopak mnie nie pościł, a wręcz przeciwnie, złapał mnie bardzo mocno obydwiema rękoma i spojrzał w oczy.
-Byłam w Hiroszimie.... Przez rękę Big Madam, ja znów byłam Ghulem.... Nie było pewności czy kiedykolwiek znowu byłam człowiekiem.... Więc nic nie dawałam znaku życia.
-TY IDIOTKO! MYŚLAŁEM ŻE NIE ŻYJESZ! JAK MOGŁAŚ MNIE ZOSTAWIĆ?! -Ryknął wściekle, jednak nie skończył. -MOGŁAŚ ZOSTAĆ POMÓGŁBYM CI! -Powiedział ściskając tak mocno moje ramiona że ugięłam się pod nim.
-To boli.... -Szepnęłam patrząc w jego oczy.
Chłopak się nie odezwał, po prostu zluźnił uścisk i westchnął cicho.
-Nigdy więcej tak nie rób. -Mruknął i puścił mnie.
-Nie mam zamiaru.... -Szepnęłam prostując się, patrząc mu w oczy. -Ale teraz chcę iść do domu, jestem zmęczona. -Mruknęłam i chciałam iść w swoją stronę, jednak on zrównał ze mną kroku i zagrodził mi drogę.
-Myślisz ze teraz cię puszczę? Nie widziałem cię strasznie długo.....Chodźmy gdzieś.-Powiedział łapiąc mnie w talii. Wywróciłam oczami i wypuściłam powietrze z płuc ze świstem.
-Nie wywracaj mi tu oczami.....To nie ja cię porzuciłem.-Powiedział zły.
-Nigdy cię nie porzuciłam, po prostu Ghule powinny trzymać się z dala od inspektorów.-Uśmiechnęłam się zabójczo ślicznie i zatrzepotałam rzęsami.
-To ci nie pomorze.-Powiedział rozbawiony.
- A jak pójdziemy do zoo i do kina?-Zrobiłam oczy jak kot ze Shreka.
-To bardziej mi odpowiada. -Szepnął do mojego ucha, chowając twarz w moich włosach. -Tęskniłem za tobą idiotko......-Powiedział cicho, a ja przytuliłam go do siebie.
-A ja za tobą ty głupia Lamo.....
-Ej......Za co głupia Lamo?
-Za próbowanie zabicia mnie i doszycie mi tej głupiej ręki.....-Zaśmiałam się wtulając się niego.
-Dobra ty mi uciekłaś, a ja zrobiłem ci krzywdę......To jesteśmy kwita co nie?-Spytał zaciskając dłonie w mojej talii.
-Można tak to ująć.....-Powiedziałam odsuwając się od niego, tak by spojrzeć w jego czerwone oczy, po czym złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz