Zrezygnowany odszedłem z pod domu Kurumi kierując się do CCG. Byłem zrezygnowany. Byłem pewny że dam jakoś radę zmusić ją do tego żeby w końcu przyznała się kim naprawdę jest. Och przez ta przyjaźń z Kichi robię się coraz bardziej do bani. Na pewno nie jestem już dawnym sobą.
Gdy dotarłem do CCG usiadłem za biurkiem oparłem się o oparcie krzesła i kładąc nogi na biurku miałem zamiar najzwyczajniej w świecie zasnąć. Ale nie zdążyłem bo nagle do mojego ,,gabinetu" wpadł mój szef z hukiem.
Hałas był na tyle głośny że zwalił mnie z krzesła i zadziałał budząco lepiej niż nie jedna kawa. Łapiąc się za obolałą głowę i siadając po turecku na podłodze rzuciłem ponure słowa do szefa:
- Puka się. - powiedziałem nawet nie podnosząc na niego wzroku.
Szef nie zamierzał się uspokoić i zaczął jak zwykle drzeć na mnie japę:
- A ty jak zwykle gówno robisz, jesteś najgorszym inspektorem w całym Tokyo.
- Dziękuję. Staram się. - powiedziałem uśmiechając się od ucha do ucha.
Szef tylko westchnął i chyba po cichu dla rozluźnienia policzył do 10 , bo chyba tylko do tylu umiał i powiedział:
- Rusz dupę. Idziesz w teren.
Uradowany podskoczyłem z podłogi, wreszcie coś się dzieje.
- Wspaniale! - krzyknąłem kierując się do wyjścia, które zagrodził mi szef.
- Ale nie idziesz sam. - prychnął i wskazał palcem na czekająca na korytarzu ekipę. Było to trzech wysokich dobrze zbudowanych mężczyzn, uśmiechających się na mój widok. Co się dziwić. Takie byki, i nagle taki ja niski prawie jak dziecko, bez mięśni , chudzielec. Mimo wszystko uśmiechnąłem się szeroko i powiedziałem:
- Witam, nazywam się Suzuya Juuzou.
- Może przebywając z nimi w końcu się czegoś nauczysz. - zadrwił szef za moimi plecami.
Dyskretnie gdy przechodził podstawiłem mu nogę sprawiając że wywrócił się na twarz. Po czym szybko razem ze śmiejącymi się 3 facetami znalazłem się już w windzie. Zdążyłem tylko usłyszeć jego wkurwiony głos:
- Suzuya!!!!
Będąc bardzo blisko z nimi w windzie zauważyłem że są odemnie wyżsi na co najmniej 3 głowy. Ale nie krępowało mnie to .
Już niedługo potem znaleźliśmy się w miejscu wyznaczonym przez szefa, podobno widziano tutaj mocno głodnego ghula. Był to plac budowy. Wszyscy budowlańcy zdążyli uciec.
- Suzuya leć rozejrzyj się co się dzieje w tym niedokończonym budynku. - wskazał mi palcem jeden z mężczyzn.
- A wy? -zapytałem.
- A co boisz się iść sam ? - zaśmiał się pod nosem.
- Nie . To chyba wy boicie się iść sam na sam ze mną. - powiedziałem uśmiechając się i znikając .
Budynek cały przetrzęsnąłem ale nikogo nie znalazłem. Spojrzałem w dół spostrzegłem grupę inspektorów walczącą z dwoma ghulami. Gdy się przyjrzałem dostrzegłem że dwóch inspektorów już wyzionęło ducha. Został jeden.
- Jaka szkoda. - powiedziałem sam do siebie uśmiechając się szyderczo. Po czym wyskoczyłem z drugiego piętra wyciągając swoją dłoń. Wylądowałem akurat w miejscu akcji. Podniosłem broń i przyjrzałem się dwóm postaciom w maskach. Zacisnąłem mocniej ręce na mojej kosie i powiedziałem sam do siebie dalej szyderczo się uśmiechając:
- Cały dzień na to czekałem.
Kurumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz