piątek, 29 lipca 2016

od Juuzou c.d od Kurumi

Trójka inspektorów a mianowicie : Rascal, Yato i Yasu. Podeszli do naszego stolika z walizkami w rękach.
- Witaj Juuzou. - przywitali się.
- Siemanko. Siadajcie, maja tu doskonałe ciastka. - pokazałem im wolne miejsca obok Kurumi.
Ci jednak zaczęli mówić:
- Nie przyszliśmy tutaj jeść. - powiedział Rascal, a następnie popatrzył się na  mój deser bananowy który aktualnie jadłem. - Az resztą  rozmowa przy jedzeniu jest przyjemniejsza.
Cała trójka usiadła przy małym stoliku obok nas, ściskając się obok Kurumi. Złożyli swoje zamówienia, a jeden z nich szepnął mi do ucha:
- Juuzou szalejesz, najpierw Kichi teraz ona? Z kąd ty je bierzesz.
Zaśmiałem się, a  dwaj pozostali inspektorzy popatrzyli na mnie pytająco, jednak ja nie miałem zamiaru się im tłumaczyć.  Musiałem wyglądać przy nich śmiesznie. Oni napakowani i wysocy, a ja niski i mniej dobrze zbudowany od nich.
Kurumi od kąd przyszli nie wydała  z siebie dźwięku. W końcu jednak Yato zmusił ją do tego, biorąc ją pod rękę ( Yato to ten cwaniaczek i podrywacz ) .
- Co tak siedzisz jak mysz pod miotłą? Wstydzisz się?
Kurumi popatrzyła na niego i uwolniła się z jego objęć. Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Nie bardzo. Zamyśliłam się nieco. Tak w ogóle jestem Kurumi. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Każdy się sobie oficjalnie przedstawił.
Gdy przynieśli ich zamówienia wszyscy zajęli się posiłkiem. Ja też kończyłem swój deser bananowy. Kurumi piła tylko kawę. Gdy wszyscy skończyli powiedziałem:
- Tak właściwie czemu mnie szukaliście?
- A no właśnie. Wysłał nasz szef żeby cię znaleźć. Podobno szukasz ,, Orła" . Jesteśmy twoją ekipą.
- Wspaniale! - krzyknąłem. Lubiłem pracować sam ale zarządzanie innymi jest jeszcze fajniejsze.
- Ale widzimy że nie szukasz ,, Orła" tylko zapraszasz koleżanki na kawę.
- Poprawka. To ona zaprosiła mnie i to ona za mnie płaci. - uśmiechnąłem się bezczelnie.
Zapadła cisza, Rascal szepnął mi po cichu do ucha:
- Nie umiesz gadać z kobietami Juuzou.
- Pfff...-  odpowiedziałem na głos nie krępując się ani trochę.


Kurumi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz