poniedziałek, 18 lipca 2016

Od Kurumi C.D Kaneki'ego

Nie mogłam już wytrzymać tej presji. Gdy tylko Kaneki spytał mnie, co mnie gnębi, nie wytrzymałam. Wyprostowałam się powoli, a następnie zaczerpnęłam powietrza przez usta. Chwilę się wahałam czy aby na pewno to powiedzieć, ale jeżeli chciał wiedzieć, to czemu mam mu tego nie powiedzieć? Zmrużyłam lekko oczy i wraz z wypuszczeniem powietrza, powiedziałam.
- Gnębi mnie to, że ty mi tak zaufałeś, a ja... ja cię okłamywałam... -Spojrzałam na niego kątem oka, lecz widząc jego wzrok na sobie, szybko odwróciłam głowę w przeciwną stronę.
Między nami ponownie zapanowała cisza. Mnie była na rękę, bo nie musiałam się z niczego tłumaczyć, chociaż tak do końca nie wiem, czy bym w ogóle miała z czego. Usłyszałam ciche westchnienie, a następnie spokojny głos chłopaka.
- I tylko tyle?
Słysząc to, od razu odwróciłam głowę z powrotem na niego. Dlaczego mówi, że "tylko tyle"? Pokręciłam delikatnie głową, gdyż nie rozumiałam zbytnio jego słów.
- N-nie rozumiem...
Zaśmiał się cicho, po czym wbił we mnie te swoje szare oczy, wymuszając na mnie dziwne uczucie.
- Przecież nic się nie stało. Ja sam przecież ci tego nie powiedziałem, prawda?
- Ale... -Chciałam już coś powiedzieć, lecz szybko mi przerwał.
- Jesteśmy kwita -Wyciągnął w moją stronę dłoń -Zgoda?
Przystanęłam, a zaraz po mnie stanął i on. Patrzyłam się to na niego, to na jego rękę wyciągniętą w moją stronę. Wiedziałam, że i tak bym niczego z tego nie wyniosła, więc westchnęłam znacząco, a następnie uścisnęłam dłoń.
- Zgoda
Kaneki wyglądał na uradowanego, gdyż z mojej perspektywy, na wieść, że się "zgodziłam" jego oczy zabłysły, jasnym promyczkiem szczęścia. Równie szybko znów ruszyliśmy w trasę, lecz ku jego zaskoczeniu, nadal się nie odzywałam. Dla mnie było to... dziwne. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Z czymś, gdzie było mi kogoś... żal? A może to tylko takie chwilowe. W każdym bądź razie było to dla mnie zarówno dziwne, jak i interesujące, bo Kaneki był chyba pierwszą osobą od wielu, wielu lat, której współczułam, czy też czułem się blisko niego jakoś inaczej. Wtedy poczułam lekkie szturchnięcie w bok. Spojrzałam się na chłopaka, a ten tylko analizował mnie swoim wzrokiem. Na mojej twarzy pojawił się niewinny uśmiech.
- No co?
Chłopak napełnił swoje policzki powietrze, przez co wyglądał jak zły chomik. Wyglądało to niebywale uroczo, jak i zabawnie. Czarnowłosy również zaczął się śmiać.
Kilkanaście minut później byliśmy już w budynku, gdzie mieliśmy iść zagrać w kręgle. Było to dość obszernie, ale jakże miło i przyjemnie.
<Kaneki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz