-Masz wiadro i martwego ghula? -Spytałam patrząc na niego uroczo.
-Tak.... A co?
-Dzisiaj pokażę Ci jak mnie tresowano w Aogiri! -Uśmiechnęłam się szeroko i weszłam do piwnicy, pstrykając palcem.
Po chwili zjawił się Juuzou z ciałem Ghula i wiadrem. Uśmiechnęłam się lekko i rozcięłam ciało ghula po czym wydobyłam z niego wątrobę, kawałek przełyku i ścianę żołądka, a następnie podeszłam do mężczyzny. Wzięłam skalpel i sprawnie przeszczepiłam mu organy, na żywca. Następnie zaczęłam go i wstrzyknęłam mu adrenalinę.
-Na dzisiaj koniec.... -Uśmiechnęłam się szatańsko i poszłam do Juuzou, byłam cała w krwi, a na mej twarzy widniał uśmiech.
-Czemu kończymy?! -Spytał zawiedziony.
-Bo z człowiekiem nie da się tak fajnie bawić jak z Ghulem. -Zamruczałam mu do ucha po czym wyszłam z piwnicy. Jednak za chwilę wróciłam i założyłam mu mokry worek na głowę, co sprawiło że miał wrażenie topnienia się. Zaśmiałam się tylko i tym razem wyszłam z piwnicy i poszłam do łazienki się umyć.
Zdjęłam z siebie zakrwawione ciuchy i weszłam pod prysznic, woda w brodziku była cała czerwona, od brunatnej cieczy. Nałożyłam na ręce żel wiśniowy i zaczęłam myć moje czerwone włosy... Wyszłam z pod prysznica zawinęłam się w ręcznik. Wychodząc z łazienkami. Poszłam w stronę korytarza gdzie leżała moja walizka i wzięłam piżamę, po czym wróciłam do łazienki. Jednak kiedy tylko tam weszłam zobaczyłam Juuzou. Stał do mnie tyłem, rozebrany do samych bokserek. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jego pozszywane wszędzie ciało. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu, układając ręce na jego pasie.
-Nie ładnie mi tak łazienkę zajmować....-Zamruczałam cicho.
-Myślałem że już skończyłaś. -Odparł odwracając się do mnie przodem. Wtuliłam się w jego klatkę.
-A teraz wyjdź.... -Uśmiechnęłam się do niego.
-Ale ja chcę się w końcu umyć....
-Juuzek nie denerwuj.
-Juuzek?
-Tak misiaku.
-Dziwna jesteś.
-Wiem. Ale nic nie poradzę....
-To dasz mi się umyć czy może chcesz popatrzeć?
-Mam ciekawsze rzeczy do oglądania.... Zrobisz mi takie? -Spytałam patrząc na jego zeszyty mostek, przejeżdżając po nim palcem.
-Ciebie może to zaboleć.
-No i co?
-No spoko chcesz. -Zaśmiał się, po czym puściłam go, wzięłam suszarkę i wyszłam stamtąd. Ubrałam się w pokoju Juuzou, a miałam na siebie jedwabną sukienkę koloru łososiowego z czarną koronką. Wysuszyłam włosy, a po chwili do pokoju wszedł mój przyjaciel. Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak ubrany był w same spodnie od piżamy.
-Jesteś głodny?-Spytałam.
-W sumie...To tak.-Powiedział przyglądając się mi.
-Nie patrz się tak bo za raz pomyślę że to ty Ghulem jesteś....-Mruknęłam, nigdy nie lubiłam kiedy ktoś się we mnie wpatrywał, a on doskonale o tym wiedział. Zeszliśmy do kuchni, a ja zrobiłam nam naleśniki, które zjedliśmy z Nutellą. Później obejrzeliśmy fajny horror, a ja miałam okazję aby trochę go podtulić. Później ja poszłam spać na kanapie a on do swojej sypialni. Jednak jak na złość nie mogłam kompletnie spać. Tak więc wzięłam poduszkę i poszłam do Juuzou. Chłopak spał, tak więc nie chciałam go budzić, położyłam się obok niego i wtuliłam się w jego plecy. Za jakieś pięć minut chłopak przewrócił się do mnie przodem i przytulił mnie jak poduszkę, przytuliłam się i szybko zasnęłam, czułam się przy nim taka bezpieczna.....
Rano obudziłam się kiedy Juuzou wstał z łózka, przeciągnął mięśnie ramion i ziewnął przeciągliwe. Podniosłam się lekko na łokciach, a on odwrócił głowę i uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-Co horroru się wystraszyłaś?-Spytał.
-Nie..... Stęskniłam się.....-Zaśmiałam się i wstałam z łóżka, zeszliśmy na dół i zaczęłam robić śniadanie. Włączyłam radio w którym leciała jedna z moich ulubionych piosenek.
klik
Nie obeszło się bez mojego cudnego vockalu, śpiewałam od dziecka, tylko robiłam to najczęściej jak byłam sama.
-Masz ładny głos.....-Szepną Juuzou, prosto do mojego ucha.
-Dziękuję!-Obdarzyłam go ciepłym spojrzeniem i pięknym, uroczym uśmiechem.
Podałam chłopakowi talerz z tostami na jajkach i bekonie, oraz szklankę soku pomarańczowego, po czym sama usiadłam z podobna porcją obok niego. Zjedliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy do pracy. Przy okazji wstąpiliśmy do cukierni po drugie śniadanie. Następnie weszliśmy do bazy tam dostaliśmy kolejne dziwne zadanie. Oczywiście wykonaliśmy je i wróciliśmy do domu. Zrobiłam obiad i zjedliśmy go, po czym usiedliśmy na tapczanie aby odpocząć.
-Pójdziemy do piwnicy?-Spytałam z uśmiechem.
-No jasne!-Zaśmiał się i poszliśmy do piwnicy. Zdjęłam mu mokrawy wór z głowy i wzięłam nóż, jak można się domyślić, złamał się na jego skórze.
-Skóry ghula nie da się przebić, jednak jest miejsce w które można się wbić.....-Uśmiechnęłam się i wzięłam do ręki igłę z płynem zawierającym anty-RC, co miało spowodować iż stanie się jak człowiek. Wbiłam mu ją w oko i wstrzyknęłam płyn. Odczekałam chwilę i zdjęłam mu taśmę z ust. Chciał krzyknąć, ale wyrwałam mu język. Jęknął z bólu, a ja wyrzuciłam mu to pod nogi.
-1000-7?-Spytałam siadając na ziemi i łapiąc za moją zabawkę, zdjęłam mu buty.
-993!- Jęknął kiedy zmiażdżyłam i oderwałam mu pierwszy palec u nogi po czym wrzuciłam go do wiadra....
-Do ilu doliczyłeś? -Spytałam
-543.....-Odparł, kiedy szczeknęłam zakrwawioną zabawką,
-Kim jesteś?-Spytałam.
-Człowiekiem....
-A czy człowiekowi da się wyrwać całe wiadro palców?-Uśmiechnęłam się psychicznie, kopiąc pełne wiadro. Jego kończyny ciągle odrastały, a ja wyrywałam je i barwiłam się jak dziecko w piaskownicy.
-N-Nie.....-Szepnął.
-A wiec jesteś Ghulem...
-Ghulem?
-Tak....-odparłam wsadzając mu palec do oka, wydłubując je.
-J-Jestem Ghulem?-Spytał już zniszczony psychicznie.
-Tak......jesteś głodny?-Spytałam.
-tak....
-Proszę!-Wepchnęłam mu do ust cukierka po czym zaszyłam mu je i zakleiłam.
Zaczął się wiercić i jęczeć, w końcu miał policzki wypełnione treścią swojego żołądka. Zaśmiałam się cicho.
-Dowiedziałam się dzisiaj wielu ciekawych rzeczy....-Juuzou przytulił mnie delikatnie.
-Jutro dowiesz się jeszcze więcej. -Zamruczałam i znowu namoczyłam wór po czym założyłam mu go na głowę mówiąc "idź spać".
Nasza ofiara żyła jeszcze tydzień, a potem zmarła przez za dużą dawkę narkotyków. Pozbyliśmy się ciała, a teraz siedzieliśmy w salonie i piliśmy kawę. Powiedziałam Juuzou wszystko o Ghulah i RC, a niektóre rzeczy były dla niego serio dziwne. Jednak mógł się na naszej ofierze sam tego przekonać.
-Kichi?-Spytał nagle.
-Tak?
-Ciebie też tak kiedyś katowali?
-Tak.....
-Jak długo?
-Dwa miesiące.....-Odparłam spokojnie.
Chłopak nic nie powiedział tylko znowu się na mnie gapił. Westchnęłam cicho i spojrzałam na niego podirytowana, odstawiając kawę na ławę i usiadłam mu okrakiem na kolana, patrząc mu w oczy z szeroko otwartymi powiekami, patrzył na mnie tak samo.
-Juuzou? -Spytałam cicho.
-Tak?
-Muszę cię o coś spytać....-Zaczęłam.
Poczułam jak akcja jego serca przyspieszyła.
-O co?-Spytał wpatrując się w moje oczy.
-Jesteś głodny?-Spytałam patrząc już na niego normalnie z tym moim uroczym, ciepłym, pełnym miłości uśmiechem.
Juuzou?
od Administratorki : Bardzo podoba mi się motyw z anime w tym opowiadaniu <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz