środa, 20 lipca 2016

Od Kichi cd Juuzou

Zabrano mnie od Juuzou i wsadzona do innego, jeszcze bardziej nieprzyjemnego pokoju. Był on bardzo małych wymiarów ok 4m/5m oraz 2m wysokości. Klitka w której ledwo się mieściłam, jego ściany były obdrapane z tynku, oraz pokryte grzybem i pleśnią. Nie było tu nic, nawet okna. Po prostu ciemność i cisza którą co jakiś czas przerywało popiskiwanie szczurów, które były jedynym źródłem pożywienia przez te następne paręnaście dni. I chyba nie muszę opisywać, sposobu jedzenia ich, skoro w pokoju nie miałam możliwości rozpalenia ognia....Już tego samego dnia w którym tam trafiłam, przyszła do mnie Big Madam i postanowiła się ze mną "pobawić". Najpierw pracowała nad moim głupim uporem i wieczną dzikością. Nie chciałam dać się złamać, od zawsze byłam wolna i nie dam łatwo sobie tego odebrać, choćbym miała zginąć, zginę dzika i wolna..... NIE JESTEM PSEM!

"Jedno wiem, nie poddam się 
Galopem noc, pokonać chcę 
Idźcie stąd, zostawcie mnie.
Tam czeka dom, a tu jest mi źle"

Nie raz próbowałam uciec, krzyczeć uwolnić się, stawiać i sprzeciwiać. Ale wszystko na nic.... Ona nadal cięła moje ciało nożem, robiła mi szwy, blizny, wyrywała włosy, paznokcie, skórę. W końcu zaczęła wszczepiać mi dawkę RC, aby mój zapach był "słodszy". Co skończyło się tym iż znowu upodabniałam się do Ghula, ale były to tylko chwilowe efekty...
 
"Do swoich, wrócę stron.
Mam twardy kark, nie złamią go...
Jestem zdrów, zwyciężę znów.
Żadnej przegranej i szkoda słów.."
 
[Oooo..][Taak..]
Nie! Nie wiecie co w moim sercu się kryje,
Chcę żyć i przeżyję!
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam, nie!...
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal, nie popłynie na ich grzbiecie.
A wy tak właśnie chcecie
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie.

Chcę wolnym być, chcę żyć!
 
Dzisiaj ta kobieta, znowu do mnie przyszła i zakuwając mnie w masę kajdan i łańcuchów. A następnie pięciu ludzi zaprowadziło mnie na wielką arenę i wstrzyknęło RC. Po paru minutach mogłam znowu cieszyć się moją Kaguną, jednak była słaba i nie mogłam niestety jej wzmocnić. Od dawna nic nie jadłam, bo szczury w moim "Pokoju" skończyły się po 4 dniach, a raczej postanowiły się stamtąd wynieść, po tym jak moje oczy całkowicie przystosowały się do ciemności i mogłam bez problemu je łapać..... Zwolniono mnie z łańcuchów, a 5 facetów czym prędzej sie stamtąd zmyło. Rzuciłam się jak rozwścieczone zwierze na trybuny i zaatakowałam jednego z Ghuli, jednak na tej wysokości nie mogłam się długo utrzymać i spadłam z hukiem uderzając o ziemię. Podnosiłam się i spojrzałam po trybunach....

"To stale dręczy mnie,
Dlaczego wszystko poszło źle?
Chcę już odejść stąd.
Nie jestem tam, gdzie jest mój dom!

I jedno wiem, nie poddam się,
Ze wszystkich sił próbować chcę,
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz.
Wy z drogi mej, zabierajcie się, precz!
[Dalej..!]
Nie! Nie wiecie co w moim sercu się kryje!
Chcę, żyć i przeżyję!
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam, nie!
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal, nie popłynie na ich grzbiecie!
A wy tak właśnie chcecie
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie..."
 
 Nagle Ghule zaczęły wiwatować, a nad moją głową błysnął nóż, odskoczyłam zwinnie i ruszyłam na około mojego przeciwnika, przez przebywanie w ciemności, mój wzrok nie był dostosowany do światła i nie mogłam rozpoznać tamtej osoby. jej zapach był mi obcy, wiec nie wahałam się jej zaatakować. Nagle na niego naskoczyłam i wytrąciłam mu nóż i przyciskając go do ziemi, zaczęłam go dokładniej wąchać. Po chwili zrozumiałam że chłopak rwący się pode mną to był Juuzou. Spojrzałam na Big Madam i ryknęłam wściekle. On nie był sobą. Skoczyłam na jej balkon i wyrzuciłam ją na ring, a jej cielsko gruchnęło na ziemię, wbijając się w nią. Skoczyłam na jej brzuch i wbiłam w nią moją kagurę, zaczynając wyrywać jej organy, złamałam jej kark i po chwili całe jej ciało leżało rozwalone po całej arenie. Zaczęłam się śmiać, cicho, a potem coraz głośniej. odwróciłam się w stronę zaszokowanego Juuzou, moje Kagune już zanikło, tak wiec dopadłam wcześniej upuszczony przez niego nóż i podeszłam do niego podając mu nóż. 
Spojrzałam mu wyzywająco w twarz.
-No proszę, pomścij swoją mamę.....-Szepnęłam, kiedy on bez zawahania wbił mi nóż w brzuch, zachwiałam się i upadłam na ziemię, a moje czerwone włosy rozsypały się po krwawej podłodze. Juuzou naskoczył na mnie i zaczołga mnie dźgać bez opamiętania. Zaczęłam się wykrwawiać, a on przestał nagle mnie ranić, spojrzał na mnie wielkimi oczyma, a ja ostatkiem sił ujęłam jego policzek, słabo spojrzałam mu w oczy.  
-Przepraszam Juuzou.....Ale ona mi cię zabrała....-Zaczęłam mówić bardzo cicho, tak by tylko on to usłyszał. -Kocham cię i nie mogłam znieść myśli że.....Ktoś jest tak blisko ciebie.-Powiedziałam delikatnie muskając jego usta, moimi wargami. Następnie opadłam bezwładnie na ziemię, czując że już długo tak nie pociągnę. Zaczęłam dławić się łzami i krwią, łapałam łapczywie powietrze, uciskając ranę na brzuchu, cały czas patrząc w jego oczy.
-Przepraszam, powiedziałam kiedyś że cię nie zostawię, ale chyba nie mogę dotrzymać tej obietnicy....I żałuję, bo tak bardzo chciałam żyć...Z tobą.-Powiedziałam,zmykając do połowy oczy, tracąc przytomność.

"Chcę wolnym być, chcę żyć!
[Oo tak..!]
Chcę żyć!"
 
Juuzou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz