wtorek, 19 lipca 2016

od Juuzou c.d od Kichi

-AŁAAAAAA! TO TWOJA WINA!  - krzyknęła jakby ją obdzierano ze skóry. Byłem blisko. Nie obdzierali ją ze skóry ale poparzyła się gorącym tłuszczem. Pobiegła po apteczkę. Zostałem sam w kuchni. Westchnąłem i pomyślałem: - No tak ze mną nie może się skończyć inaczej.
Złapałem się za tył głowy zmieszany. Głupio wyszło .Popatrzyłem na patelnie. Zebrałem nieco tłuszczu w garnek i poszedłem do Kichi.
Ta na kanapie opatrywała rany. Popatrzyła na mnie i na garnek  pełen tłuszczu.
- Co chcesz mnie jeszcze bardziej poparzyć? - zapytała naburmuszona.
- Masz rację to moja wina. - powiedziałem spokojnie . - Teraz pora na karę. - dodałem.
Kichi przyglądała mi się uważnie gdy ja zamierzałem włożyć całą dłoń do garnka. Ta gwałtownie wstała z kanapy i zaraz znalazła się przy mnie wylewając tłuszcz na płytki, szczęśliwie tak że ją nie poparzyło. Ja zdążyłem zamoczyć tylko połowę palca. Popatrzyłem się na dłoń i na tworzącą się bliznę na moim palcu.
- Kretynie! Co ty najlepszego wyprawiasz?! - krzyknęła.
- Starałem się odbyć karę ale widocznie ty tego nie doceniasz. - powiedziałem udając obrażonego.
Może to brzmiało dziwnie. Ona uratowała moją dłoń a ja ją jeszcze za to obwiniam. Ale od małego byłem nauczony że za nieposłuszeństwo jest kara, tak nauczyła mnie Big Madam. Zawsze gdy nie nazbierałem wystarczająco punktów ,, dobrego chłopca" otrzymywałem karę. Myślę że to była dobra zasada.
Zresztą co ta Kichi się tak przejmuje, przecież dobrze wie że i tak nic już nie czuje.
Kichi wróciła na kanapę i zaczęła z powrotem zajmować się swoimi ranami. Westchnąłem cicho i poszedłem usiąść obok niej. Spojrzałem na jej poparzone plecy i ramię. Zapytałem:
- Boli?
- Nie łaskocze. - odpowiedziała sarkazmem zła.


Kichi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz