Spojrzałem na dziewczynę wyglądała na znudzoną. Zostawiając syf na stole wstałem i powiedziałem:
- Idę się pobawić idziesz ze mną?
Słowo ,, pobawić" brzmiało tak niewinnie i dziecinnie. Wręcz śmiesznie.
Kutsechi popatrzyła pytająco po czym westchnęła i wstając powiedziała:
- Nie mam chyba nic lepszego do roboty prawda?
- Wspaniale . - powiedziałem uśmiechając się od ucha do ucha.
Po czym wziąłem walizkę która stała w kącie i skierowałem się do piwnicy. Nie wszedłem jednak tylko otworzyłem drzwi wskazując ręką Kurumi.
- Panie przodem. - powiedziałem wesoło.
Ciekawe jak bardzo podejrzanie to wyglądało . Gość z takim wyglądem jak ja trzymający tajemniczą walizkę, zaprasza dziewczynę do piwnicy.
Ta jednak bez dłuższego namysłu weszła, ja za nią.
Gdy zeszliśmy po długich schodach, zapaliłem światło. Znaleźliśmy się w pomieszczeniu gdzie na środku siedział przywiązany ghul, którego Kutsechi miała już okazję zobaczyć.
Rozpiąłem walizkę nucąc sobie pod nosem, były tam moje ulubione narzędzia do zabawy. Kombinerki, noże, nożyce itd.
Wskazałem Kurumi fotel z tyłu mówiąc:
- Usiądź z tamtąd będziesz wszystko doskonale widziała .
Kutsechi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz