Nie dość, że chłopak przyniósł mi sukienkę dla pięciolatki to jeszcze za małą, chyba o czymś zapomniał bo wszędzie było słychać alarm, zaśmiałam się tylko z niego. Juuzou wrócił wkurzony do tego samego sklepu i przyniósł mi inne ubranie. Szybko założyłam czarną, krótką sukienke ze sporym dekoltem. Lepsze to niż nic, miałam dość stania w środku miasta na dodatek w samej bieliźnie.
- Dzięki. Lepiej wyglądać jak prostytutka niż pół naga prostytutka.
W zasadzie było już po wszystkim i mogliśmy działać dalej, czyli poszukiwać kolejnego ghula, którego prawdopodobnie, oczywiście niechcący, zamecze na śmierć.
- To idziemy szukać tych, jak to Ty mowisz, zwierzaczkow, pupilków, zabaweczek? - zapytałam rozglądając się dokoła.
Nagle zauważyłam samochód policyjny jadący w naszą stronę, wspaniale, brawo Juuzou.
- I chyba musimy spiepszać jak najprędzeeej!
Oboje bieglismy najszybciej jak się dało, chłopak przede mną, ale dość to doganiałam. Nawet byłam w szoku jak potrafię szybko przebierać nogami jak już trzeba. Nie wiem czy policja nas widziała, ale przebieglismy dwa zakręty i wbieglismy do starej kamienicy po czym szybko zamknęłam jej drewniane drzwi.
Zlapalam się za szyję.
- Przynajmniej...jakaś atrakcja - zaśmiałam się. - Myślisz, że nas psy wytropią?
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz