środa, 27 lipca 2016

od Kutsechi c.d od Juuzou

Chłopak wziął mnie pod ramię, jednak ja stwierdziłam, że już teraz pomoc nie jest mi ani trochę potrzebna, chodź to prawdopodobnie było tylko moje głupie myślenie i staranie się, aby radzić sobie samemu i być niezależnym. Zawsze byłam niezależna, nikogo nie potrzebowałam, teraz miało niby być inaczej? Możliwe, że jakimś cudem sama bym ze wszystkiego wyszła. 
Nagle stanelam w miejscu z lekko pomniejszonymi źrenicami. Chłopak mnie dogonił i zatrzymał się zdziwiony parę kroków odemnie. Zaczęłam nerwowo wycierać swoje usta o rękawy koszuli, którą dał mi Juuzou. Wydawało mi się, że zaraz zwymiotuje. Akurat teraz wszystko poukładało mi się w mozgownicy i przypomniałam sobie jak ten ohydny dres, ktorego w tej chwili jedzą robaki, mnie całował i oblizywał, a raczej pluł mi na usta. Fajne pierwsze pocałunki nie ma co.
- Co Ci? - zapytał chłopak gapiąc się na mnie
Popatrzyłam na niego wkurzona 
- Nic. - po chwili ruszyłam dalej. Nie mogłam tak paradować w samej koszuli i bieliźnie oraz podartej sukience, która ledwo się trzymała mi na ciele. 
- Muszę iść załatwić sobie ciuchy, bo tego już raczej nie zszyje.

Juuzou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz