Nie słuchałam go... Byłam skupiona na tym inspektorze. Nigdy nie wybacze mu za to zrobił.
- Co powiesz na kawę? - zaproponował.
- Nie mam ochoty. - mój głos stał się zimniejszy niż kiedykolwiek. Człowiek, który pozbawił mnie rodziny jest w pobliżu. Chęć zemsty stawała się coraz mocniejsza. Aż powoli nie do zniesienia.
- Co jest? - zapytał się Uta. Poczułam jego dłoń na moim ramieniu. Gwałtownym ruchem odtraciłam jego dłoń.
- Wszystko się we mnie gotuje... Przed moimi oczami pojawił się człowiek, który pozbawił mnie rodziny. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Muszę go zabić... Pragnę zemsty... - ukazałam wtedy swoją mściwą stronę, którą chciałam ukryć przed wszystkimi. Nagle poczułam jak coś przebiło moje ramię... Spojrzałam na quinque. Należało do mojego ojca... Wiedziałam od razu, że to on... Ten chuj.
- Znalazłem cię, Olivio Arai! - krzyknął podekscytowany. Ponownie mnie zaatakował. Nie miałam czasu by zareagować. Założyłam maskę i tu straciłam cenne sekundy. Jego atak zadał mi głęboką ranę... Złamane 3 żebra, połamane nogi... Upadłam na ziemię i mimo wielu prób, nie mogłam wstać. Miałam złamane obie nogi. Byłam nieuważna... Wtedy coś się stało... Zobaczyłam przez zamglony obraz Utę, który był na dole. Byłam ciekawa co chciał zrobić...
Uta? ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz