Popatrzyłem na niego, i powiedziałem:
- Według mnie Ghule są na równi z ludźmi. - rzekłem biorąc łyk soku.
Ranmaru nieco się zdziwił moją odpowiedzią.
- Jak to?- zapytał udając obojętnego.- Jesteś inspektorem taka odpowiedź mi do ciebie nie pasuje.- zaśmiał się.
Odwzajemniłem uśmiech i powiedziałem:
- Inspektorzy robią to samo z ghulami co ghule z ludźmi. Nie ma w tym nic złego, przynajmniej według mnie. Zabij albo zostań zabity. Powiem ci szczerze i w tajemnicy że np. ja nie miałbym problemów z zabiciem człowieka, ale nie na tym polega moja praca. Zabijam je bo tego odemnie wymagają, jakby wymagali zabicia prezydenta, to dla mnie nie robi różnicy. A to że lubię się trochę ,,podroczyć" z ofiara to nie znaczy że nienawidzę tej rasy, robiłbym to samo z ludźmi. Ale za to mi nie płaca prawda? - uśmiechnąłem się szeroko.
- Jeśli masz zdanie że ghule są na równi z ludźmi może nie spotkałeś jeszcze takiego który byłby naprawdę okrutny. Co jest chyba mało prawdopodobne bo jesteś inspektorem. - powiedział biorąc łyk kawy.
Zaśmiałem się.
- Uwierz mi że znam chyba wszystkie typy ghuli, od płaczącej małej dziewczynki która chciałby być człowiekiem, bo wielkiego kloca który czerpie przyjemność z każdego mordu. Osobiście wolę te drugie. Przynajmniej jest się z kim zabawić.
Zapadła cisza, którą przerwałem:
- Jakby się zastanowić to mogę powiedzieć że jestem pół ghulem.
Uprzedzając jego pytanie, od razu zacząłem tłumaczyć.
- Wychowałem się w restauracji Ghuli, u Big Madam. Kojarzysz takie miejsce?
Ranmaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz