czwartek, 7 lipca 2016

Od Juuzou c.d od Kichi

Kichi musiała mieć z nim jakieś bliższe spotkanie bo na początku trochę się przestraszyła. Ale nie chciała wyjść, została ze mną. W pewnym momencie położyła głowę na moim ramieniu i szepnęła:
- Kocham cię wiesz?
Uśmiechnąłem się. Dalej nie do końca rozumiem pojęcia tego słowa, mówiła tak do mnie tylko Big Madam, ale słowa które ona mówiła chyba miały nieco inne znaczenie. Kichi mówiła to tak spokojnie i ciepło. Odpowiedziałem :
- Ja ciebie też. - trochę głupio używać słów których się nie rozumie, ale na pewno będę miał jeszcze czas żeby dowiedzieć się co to znaczy. Kichi nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo nagle weszła pielęgniarka i powiedziała że musimy iść. Pochyliłem się nad nieprzytomnym partnerem  i powiedziałem:
- Niech się pan nie martwi. Będę pracować za nas oboje, dopóki pan nie wyzdrowieje.
To dzięki niemu odzyskałem resztkę człowieczeństwa. Stałem się odrobine normalniejszy. To on bronił mnie zawsze na uczelni i w CCG, tłumacząc moje dziwaczne wybryki. To on jako jedyny powiedział mi : ,, Juuzou, gdybyś umarł zasmucił bym się". Był ideałem ojca którego nigdy nie miałem. Mimo to nigdy nie ośmieliłem się  powiedzieć do niego na ,, ty" .
Wyszliśmy z sali.


Kichi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz