Już myślałem że wymięknie. Jest chyba pierwszą ,, normalną " osobą którą namówiłem na coś takiego . Upewniłem się czy na pewno nie chcę się wycofać. Gdy zaprzeczyła , nie pytając więcej dokończyłem swoje dzieło z psychicznym uśmiechem, nie zwracając już więcej uwagi na jej łzy. Ta czynność sprawiała mi nie lada przyjemność. To pierwsze szycie chyba zawsze jest najtrudniejsze, a ona jest zwykłym człowiekiem więc normalne że reagowała w ten sposób.
Ostatnie pociągnięcia były najbardziej dokładne i głębokie. Gdy popatrzyłem na dziewczynę ona ocierała drugą ręką oczy. Uśmiechnąłem się :
- Skończone.
Odszedłem parę kroków a dziewczyna podniosła spuchnięta rękę wyżej, i zaczęła podziwiać wzór.
Nić miała wbitą powyżej nadgarstka. Szwy układały się w taki sposób ze wyglądały jak branzoletka.
- Nawet nie wiesz ile ci to dodało uroku. - uśmiechnąłem się czekając na jej odpowiedź.
Kutsechi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz