No nietaktowne było opowiadać o tym wszystkim przy jedzeniu. Ale nie rozumiem czemu ludzie tak mają że po takich opowieściach odechciewa im się jeść, u mnie to działa odwrotnie.
Złapałem się za tył głowy i powiedziałem:
- Przepraszam. Nie chciałem odebrać ci apetytu. - i nieśmiało się uśmiechnąłem.
Ta postać wydawała się naprawdę ciekawa. Jedno wiem na pewno nie jest zwyczajnym mieszkańcem Tokyo, co nie znaczy że musi być od razu ghulem. Może być na przykład jakimś szpiegiem albo nie wiem co.
Ranmaru postanowił wziąć jedzenie na wynos, ja szybko pochłonąłem swoją część więc nie musiał długo czekać. Postanowiliśmy się przejść.
Szliśmy jedną z najbardziej odludnych uliczek Tokyo. Prawie nikt tu nie zaglądał. Lubiłem tędy chodzić bo tutaj najłatwiej można znaleźć ghula. Ranmaru zachowywał się jakby doskonale znał to miejsce. Rozmawialiśmy o typowych rzeczach, o codziennych czynnościach. Ani razu więcej nie powiedział nic podejrzanego. Widać że pilnuje języka. Obok nas było pusto żadnej żywej duszy. Tylko stare śmietniki i domy z powybijanymi szybami. W takiej okolicy prędzej czy później zdarzy się coś ciekawego.
Nie musiałem długo czekać w połowię drogi, nie wiadomo z kąd wyskoczył na mnie ghul, przewracając mnie, pomijając Ranmaru. Ghul miał kagune gotowe do walki , i stał dosłownie nademną. Jednak zanim zdążył zadać jaki kolwiek cios, ja już wyjąłem trzy noże z koszuli i powbijałem w następujące punkty, następnie odpychając ghula krzyczącego z bólu.
Uśmiechnąłem się w nietypowy sposób wstając, i bawiąc się w dłoni kolejnym nożem.
- Za dużo czasu spędziłem z ghulami, żeby nie wiedzieć które miejsca macie najmniej odporne na ból. - po czym rzuciłem mu w oko nożem którym właśnie się bawiłem. Ghul wyjął nóż razem z okiem i rzucił się z powrotem na mnie z dwa razy większą siłą. Przeskoczyłem przez niego śmiejąc się radośnie, jednak on w powietrzu wbił kagune w moją rękę. Dopiero na ziemi do zauważyłem, bo poczułem coś mokrego na dłoni to była moja krew. Uśmiechnąłem się sam do siebie i oblizałem rękę.
-Też chcesz? - zapytałem patrząc się w kierunku ghula, który znów przystąpił do ataku. Jednak w połowie drogi się zatrzymał bo zauważył Ranmaru który na razie nie interweniował.
Popatrzył na niego i powiedział:
-Ranmaru?
Ta akcja robiła się coraz bardziej ciekawa, ciekawe jak z tego się wytłumaczy.
Ranmaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz