Chłopak mówił tak samo jak Hide. W sumie to mogę ich trochę do siebie porównać. Tak samo nie lubią niczego stałego i oboje podrywają do każdej ładnej dziewczyny. Na razie widzę tylko jedną różnicę - Hide jest bardziej dziecinny i nie potrafi usiedzieć w miejscu, a jego usta się nigdy prawie nie zamyka. Taka to była różnica, gdyż mój towarzysz widocznie potrafił siedzieć w ciszy i przebywać dłużej w jednym miejscu.
Kawa była wspaniała w smaku, jakby robił ją pan Yoshimura. Po chwili do Anteiku weszli ludzie w garniturach. Spojrzałem na nich, było ich dwóch. Oboje chyba chcieli się widzieć ze staruszkiem.
- Wiesz kto to? - spytałem Ranmaru, a on zajrzał do tyłu i przyjrzał się mężczyznom.
- Inspektorzy. Gołębie. Nie słyszałeś o nich? - wziął kolejnego łyka ciepłej cieczy.
- Słyszałem i to dużo, ale nigdy żadnego nie widziałem, chyba, że w telewizji - odpowiedziałem, a oni zniknęli za drzwiami.
Pierwszy raz miałem okazję ich zobaczyć. Życie ghula może i jest straszne, ale dopiero teraz mogłem zauważyć, ile istnieje nas wśród ludzi, jak wszystko odbierają. Do tego nie sądziłem, że inspektorzy chodzą do takich miejsc, jak ta kawiarnia.
<Ranmaru? Brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz