czwartek, 7 lipca 2016

Od Kichi Cd Juuzou

Wyszliśmy z sali, a później ze szpitala. Było już późno tak więc uśmiechnąłam się do Juuzou.
-Będę już wracać, jest już późno..... Do Jutra Juuzou! -Przytuliłam go delikatnie i poszłam w swoją stronę. Wróciłam do domu, stojąc przed drzwiami wyciągnęłam klucze i weszłam do środka. Zamknąłem drzwi i położyłam walizkę na szafie. Spokojnym krokiem skierowałam się do kuchni, gdzie zjadłam co kolwiek, a następnie poszłam do łazienki, umyłam się i poszłam spać..... Rano obudził mnie mój kot, który postanowił zwalić coś z blatu. Zaspana podniosłam się do siadu i rozprostowałam mięśnie ramion. Ziewnęłam przeciągliwie po czym wyszłam z łóżka i poszłam do kuchni.
-Kuro! Coś ty znowu..... -Zaczęłam ale nie skończyłam zdania bo w kuchni zobaczyłam wygłodniałego rannego ghula. Od razu wzięłam nogi za pas, a on pobiegł za mną. Szybko dopadłam walizkę i złapałam za moją katanę. Walczyłam dłuższą chwilę, jednak ten Ghul był cholernie silny. Wytrącił mi broń z dłoni i podszedł do mnie, uśmiechając się lekko. Oblizał się po czym kaguną zadał mi cios w bok. Upadłam na ziemię przy okazji rozbijąc lampę. Starałam się złapać za katanę, udało się. Przebiłam go na wylot, jednak on mnie też. Ghul po chwili zdechł a ja oparłam się o ścianę. Odepchnęłam głębiej, przeczołgałam się do łazienki.
~A więc tak zdechnę? -Spytałam w myśli. Cały dom miałam rozwalony, Ghul rozwalił mi zamek w drzwiach, a wszędzie walała się krew. Wyplułam brunatną ciecz na podłogę, ucisnęłam ranę na brzuchu. Zadzwonił mi telefon, ale nie byłam w stanie już odebrać. W sumie nie wiem ile tam siedziałam, zrobiło się ciemno. Ledwo oddychałam, kiedy do domu ktoś wszedł. Mój kot wyszedł z łazienkami, a po chwili wrócił z Juuzou.... Uśmiechnąłam się do niego bardzo słabo..... Zemdlałam.

Juuzou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz