Poczułam jak Ranmaru delikatnie tracił łokciem moje ramię. Spojrzałam na niego i wytarłam swoje łzy. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu.
- Zawsze taką zgrywam... Zimna, wredna... I nigdy nie płakałam przy ludziach czy ghoul'ach. Jednak w rzeczywistość jest inna. Co noc i podczas każdej burzy płaczę... A nawet zdarzyło mi się kilka razy upić się do zgonu. - westchnęłam cicho.
- Olivia... - pogłaskał mnie delikatnie po głowie. Nie wiem dlaczego od razu się rozkleiłam. - Nie płacz już. Nie warto. - uśmiechnął się delikatnie. Najwidoczniej nie zauważył, że zaraz mu odlecę jeżeli nie przestanie głaskać.
- Ranmaru... - powiedziałam cała zarumieniona.
- Tak? - spojrzał na mnie i przestał głaskać. Zupełnie tak jakby wiedział o co chciałam poprosić. Na szczęście, że głaskał mnie tylko po głowie, bo jakby zaczął miziać mnie po całym ciele to bym już odpłynęła.
- Już nic. - spojrzałam mu prosto w oczy. - Jak teraz na ciebie patrzę, to w życiu bym nie przypuszczała, że jesteś Kakują, który zabija inne ghoule. Wyglądasz na takiego czułego... - wyciągnęłam w jego stronę dłoń. Zaczęłam go delikatnie drapać za uchem. Nie reagował przez chwilę. Jednak po dwóch minutach uśmiechnął się delikatnie.
Ranmaru? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz