Jakże zaaferowany swoją mini rekonstrukcją Machu Picchu rzuciłem:
- Najpewniej "grzecznie zadają pytania"... Czyli liczą na to, że w rozmowie coś się Dziadkowi chlapnie i będą mieli jakieś wskazówki. Nawet jak coś podejrzewają, to spoko luz, na Dziadka haka nie znajdą. Nawet nie wiesz jakim koksem on jest. - powiedziałem układając kolejną mini świątynię na stole, który przypominał już cały kompleks świątynny.
- Naprawdę? Wiesz coś więcej o Panu Yoshimurze? - zdziwił się.
- Oj nie jedno, ale nie mogę przecież ci nagle opowiedzieć całego jego życiorysu za darmolca. To by było nie w porządku względem moich klientów. - spojrzałem na niego z jakże ciężkim do interpretacji uśmieszkiem i dzikim błyskiem w oku.
- No tak... Zapomniałem czym się trudnisz...- trochę się zmieszał.
- Jakbyś kiedyś potrzebował kogoś znaleźć, albo jakichś informacji o kimś, to wiesz do kogo się zwrócić. Lepszego informatora nie znajdziesz w całej Japonii. Ba. Że świecą szukać drugiego takiego na którymkolwiek z kontynentów. - puściłem mu oczko.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz