Skrzywiłem się.
- Ludzkiego mięsa nie tknę... - oznajmiłem w końcu widząc, że powinienem powiedzieć cokolwiek.
- O matko i córko, jaki jesteś wybredny... Skąd ja ci niby teraz wytrzasnę ghoula? - spojrzała na mnie z miną: "Really, nigga?"
- Muszę to przeczekać... Wiesz pewnie sama, że inaczej się nie da... - odparłem patrząc gdzieś w bok.
- Ja pieprzę... - miała taki wyraz twarzy jakby chciała mnie co najmniej udusić.
- Nie pieprz, bo ci się rodzina powiększy... - mruknąłem tylko, znów czując ścisk jelit. Skrzywiłem się z sykiem i złapałem za bok.
- Weź mnie nie denerwuj... Nie musiałam ci pomagać, a ty się jeszcze czepiasz i jesteś chamski. - fuknęła i wstała. - Spróbuję znaleźć ci ghoula, ale nic nie obiecuję. - dodała podchodząc do drzwi. Kiedy zakładała buty, rzuciła jeszcze: - Tylko nie zażygaj dywanu, bo nie ręczę za siebie. - ostrzegła i wyszła...
Dziwna dziewczyna... Zostawia obcego faceta samego w jej mieszkaniu... I się dla niego od tak naraża... Ciekawa osóbka, nie powiem...
Jednak długo nie myślałem, bo wymęczony bólem zasnąłem.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz