Kiedy się obudziłem, albo miałem omamy, albo Olivia paradowała w samej bieliźnie po całym pokoju. Wut? Jednak kiedy tylko się odezwałem, oznajmiła że "nic nie widziałem" i pobiegła się zatrzansąć w łazience. Trochę mnie to zdziwiło, nie zaprzeczę. Wstałem i podszedłem do drzwi. Zapukałem.
- Ej, wszystko dobrze? - spytałem nie bardzo mając pomysł, co niby mam w zaistniałej sytuacji zrobić.
- Jak chcesz się pośmiać to dawaj. Wal śmiało. Śmiej się, proszę bardzo. - rozległo się ze środka. Jej głos brzmiał gorzko.
- Oj weź wyluzuj, niby z czego mam się śmiać? Przecież "nic nie widziałem". - powiedziałem chcąc ją jakoś podnieść na duchu.
Dłuższą chwilę trwała cisza. W końcu zamek zachrobotał, a w uchylonych drzwiach pojawiła się smutna i zaczerwieniona twarz Olivii. Tym razem ubranej w szlafrok.
- Mogę się ubrać? - spytała cicho.
- Ja ci nie zabraniam. - odparłem z uśmiechem.
- W lodówce masz mięso... - oznajmiła jeszcze. A już się bałem, że tego nie oświadczy. Tak się wprosić byłoby chamsko. Poszedłem do kuchni, a ona do sypialni.
Zapach pobudzający me zmysły roznosił się dla mnie bardzo wyraźnie po całym już mieszkaniu. Inni mogliby tego nie wyczuć, ludzie to już na pewno, ale głodny ghoul, w dodatku Kakuja, wyczuje posiłek bez problemu...
Kiedy Olivia weszła, ubrana już, do kuchni, oblizywałem palce z krwi, a w mych oczach tańczył Kakugan. Spojrzałem na nią.
- Ten... Jeszcze trochę zostało... - zacząłem trochę szczerze zmieszany.
- A dokończ. Ja i tak tego nie jem. - machnęła ręką. No skoro tak się sprawy mają... wziąłem do ręki kolejny kawałek mięsa.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz