czwartek, 7 lipca 2016

od Ranmaru do Olivi

Po tamtym ciastku i obiedzie, jakie zafundował mi Juuzou byłem co najmniej bardzo zwalony z nóg. Od czasu, kiedy wróciłem po tamtym obiedzie do domu, przez tydzień nie wychodziłem z łóżka. Czułem się okropnie. W końcu musiałem jednak ruszyć się z domu, bo prócz choroby zacząłem zdychać z głodu, a zapasy w lodówce mi się skończyły.
Problem zaczął się przy wyjściu z domu. Byłem na tyle słaby od nie jedzenia i zatrucia, że ledwo szedłem. Byłem blady jak trup, miałem cienie pod oczami, suche usta i nie wyglądałem w najmniejszym stopniu zdrowo. Tak więc jak z krzyża zdjęty wyszedłem z apartamentu około dwudziestej pierwszej trzydzieści i wsiadłem w metro...
Już w metrze ludzie patrzyli na mnie co najmniej w taki sposób, jak gdybym miał na czole wielki napis "MAM EBOLĘ"... Jakoś to zniosłem, by wysiąść po trzech stacjach i wyjść z podziemia na powierzchnię. To znaczy - chciałem wyjść.
Szedłem po schodach jak skazaniec, czułem się naprawdę źle, kiedy poczułem zapach krwi ghoula. Moje źrenice zadrżały, a żołądek domagał się o swoje... Ruszyłem za smakowitym zapachem po schodach na inny peron...
No i kiedy wychyliłem się zza rogu, peron był całkowicie pusty... Nikogo... Spojrzałem na ścianę na wykres linii. No tak. Tą trasą właściwie nikt nie jeździ ogólnie, a o tej porze to już nie wspominam. Nawet kamery już tu nie działały, co było najlepszym dowodem na to, jak rzadko ktokolwiek się tu pokazuje. Ruszyłem za zapachem w głąb ciemnego tunelu, a woń była coraz silniejsza.
Me oczy zmieniły się same z siebie ujawniając Kakugan, bym poczuł adrenalinę i żądzę. Ruszyłem biegiem w stronę, skąd dochodził kuszący zapach, a ślina wypełniała me usta. Po chwili wpadłem za winkiel.
Mym oczom ukazała się dziewczyna-ghoul i chłopak-ghoul. Leżeli na torach w kałuży krwi, a mimo to trzymając się za ręce. Wspólne samobójstwo? Jakie romantyczne... Od razu skoczyłem w stronę ciał, zeskakując na tory.
Byłem tak głodny, że ogłoszony nie usłyszałem nadjeżdżającego służbowego pociągu. Byłby mnie rozjechał, ale w ostatniej chwili ktoś wciągnął mnie za koszulę z powrotem na peron, tym samym ratując mi życie. Spojrzałem na ową osobę. Dziewczyna-ghoul o ciemnych włosach, aktualnie wpatrująca się we mnie uporczywie.
- Chciałeś skończyć jak oni? - spytała jakby z wyrzutem.
- Wręcz przeciwnie... - zaprzeczyłem ocierając usta z krwi tamtych dwojga i oblizując palce.


< Olivia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz