Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Szłam na
ran...przyjacielskie spotkanie z miłością swojego życia. Obie szłyśmy w
milczeniu, więc kątem oka spojrzałam na nią. Jej twarz była cała czerwona.
Wyprzedziłam ją, stanęłam przed nią i położyłam swoje dłonie na jej policzkach.
Powoli zaczęłam zbliżać swoją twarz do jej, aby w końcu nasze czoła stuknęły
się razem. No cóż na moich policzkach pojawiły się dość mocne rumieńce, ale to
normalne.
- Nie masz gorączki ? - zapytałam z troską w głosie. A jeśli
jest chora to pozwolę sobie się nią zająć.
- Ni-nie, wszystko ze mną w porządku – odpowiedziała
nieśmiało. Jaka ona słodka !!!
- To dobrze – powiedziałam melodyjnie i niechętnie odsunęłam
się od niej. - To pośpieszmy się.
- Dobrze – uśmiechnęła się lekko. Jak bardzo chce ją
przytulić, ale nie wolno.
Po jakimś czasie dotarłyśmy do kawiarni. Zajęłyśmy miejsce
przy stoliku położonym blisko okna. Zamówiłam dwie kawy, jedną z nich podałam
temu ślicznemu białowłosemu kociakowi.
- No to jak ci życie mija ? -zaczęłam rozmowę jako pierwsza.
- Dobrze, nawet ostatnio udało mi się poznać nowe osoby... A
obie jak ?
- W sumie to po staremu, dalej pracuje w kawiarni i boje się
chłopców – prychnęłam i po chwili na mojej twarzy pojawił się lekko uśmiech.
- Rozumiem...- zaczęła pić kawę. - To gdzie chciałabyś się
przejść ? - jej urocza buźka się cała rozpromieniła.
- Hmm... może na jakieś zakupy ? - No cóż, lubię z nią
kupować ubrania, bo wtedy bezkarnie mogę patrzeć sobie na jej ładne i zgrabne
ciało.
- Dobrze... to idziemy do tych sklepów co zawsze ?
- Chodźmy do jakiś innych
- Oki – wstałyśmy w tym samym momencie, aby po chwili
opuścić kawiarnie i roześmiać się.
Centrum handlowe było prawie, że na każdym kroku, więc
szybko znalazłyśmy jakiś sklep z ubraniami dla siebie. Shizu jak zwykle
patrzyła na jakieś luźne bluzki. W sumie chciałabym ją raz zobaczyć w gorsecie,
bo w obcisłym stroju już widziałam. Podeszłam do niej, chwyciłam ją od tyłu i
zaciągnęłam do przymierzalni. Zaskoczona popatrzyła na mnie.
- Coś się stało ? - zapytała bardzo mocno zaszokowana.
- Nie, nic... po prostu chce abyś coś przymierzyła –
pokazałam jej gorset. Popatrzyła na niego z niezbyt zadowoloną minką. - No
misiu, proszę – zrobiłam słodką minkę.
- Do-Dobrze ! - jakie to urocze z jej strony.
- Chodź pomogę ci – zdjęłam z niej sukienkę, a ona wydała z
siebie cichy pisk.
No cóż, zwróciłam uwagę na jej dość spory biust, ale tylko
na chwile, aby nie zauważyła tego. Przyłożyła przód gorsetu do jej klatki
piersiowej i nakazałam, aby jedną ręką go trzymała i odwróciła się do mnie
tyłem. Tak też zrobiła. Pociągnęłam za sznurki, aby dzięki temu dopasować go do
jej zgrabnego ciałka. No cóż, za pierwszym razem może trochę boleć, ale nie
wspominałam jej o tym. Pomału zaczęłam ściskać ją coraz mocniej.
- Po-poczekaj ! To boli ! - zaczęła panikować i wiercić się.
- Ale za pierwszym razem zawsze musi boleć – starałam się ją
uspokoić, jednak potknęłam się o własne nogi i upadłam na nią...
< Shizu ? <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz